Kontakt | | | |

Bądźcie odpowiedzialni za ład społeczny i moralny, ład myśli i uczuć, odpowiedzialni za przyjęte na siebie obowiązki, za miejsce, jakie zajmujecie w ojczyźnie, w narodzie, w państwie, w życiu zawodowym. Tą drogą idzie się do wielkości.
Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski

Nie wyrzekamy się swojej tożsamości i narodowości

Nie wyrzekamy się swojej tożsamości i narodowości

Z Teresą i Robertem Boehm rozmawiają Iwona Dziak i Zbigniew Połoniewicz.

Obchody rocznicowe związane z 50-leciem śmierci Michała Lengowskiego zainspirowały rodzinę Boehm do poszukiwania pamiątek po poecie. Podczas  rozmowy pani Teresa wydobyła z domowego archiwum zeszyt z odręcznymi zapiskami poety – sprawozdania z jego wędrówek po okolicznych wsiach warmińskich i teksty zasłyszanych piosenek – oraz tomik wierszy i artykuły mówiące o jego twórczości. Niezwykle cenne pamiątki. Pan Robert Boehm zwierzył się, że powrócił do tworzenia drzewa genealogicznego, które rozpoczął już jakiś czas temu. Dzięki uroczystościom miał też okazję poznać swoją ciocię Urszulę, której nie widział wiele lat.

Zbigniew Połoniewicz: Jak przyjęliście Państwo zaproszenie na uroczystość  uczczenia 50. rocznicy śmierci Michała Lengowskiego?

Teresa Boehm:  Bardzo przyjemne wydarzenie i miłe zaskoczenie. Uważam jednak, że było to naturalne. Przecież chodzi o znamienitego przodka naszej rodziny.

Robert Boehm: Z pewnością nie była to nadęta sztuczna uroczystość. Słowa Rity Kostki wypowiedziane w gwarze warmińskiej zrobiły na nas szczególne wrażenie. Jesteśmy wdzięczni za Mszę św. w intencji Michała Lengowskiego. Sam abp Józef Górzyński modlił się za niego. Dla nas to bardzo ważne. Tylko szkoda, że młodzieży nie było. Rozumiemy jednak – trwają ferie…

T.B.: Skoro mowa o szkole i młodzieży… Dom Dziecka w Gryźlinach nosi imię Michała Lengowskiego. Pewnego razu pokazałam Basi płaskorzeźbę prapradziadka, aby zobaczyła, jak słynnego ma przodka.

Iwona Dziak: W następnych latach zamierzamy kontynuować uroczystości rocznicowe. Czy włączą się Państwo do tej inicjatywy?

  1. B.: Cóż za pytanie! To oczywiste, że tak. Moja córka Basia także interesuje się historią naszych rodzin. Bardzo żałowała, że nie mogła być obecna podczas dzisiejszego spotkania.

Z.P.: Czy znane są Państwu zdjęcia zaprezentowane na wystawie, którą otworzyliśmy w siedzibie Oddziału Okręgowego w rocznicę śmierci poety?

R.B.: Tak, są mi znane. Interesuję się pamiątkami po pradziadku Lengowskim, rozpoznaję wszystkie osoby. Chcę natomiast nadmienić o kontekście politycznym i historycznym. Otóż moim zdaniem na pradziadka Lengowskiego i na czasy, w których żył, należy spoglądać z ówczesnego punktu widzenia, a nie ahistorycznie. Wówczas obowiązywały zupełnie inne realia. Dziś kontekst polityczny jest inny, jesteśmy w Unii Europejskiej, nie ma mowy o konflikcie militarnym z Niemcami. Obowiązuje układ z Schengen. A mój pradziadek w swoich wierszach widział główne zagrożenie dla polskości ze strony Niemiec.

W istniejącym podówczas konflikcie zawsze po drugiej stronie były Niemcy/Prusy. Czy to za czasów przedwojennych, czy także za czasów PRL-u pradziadek Michał stawiany był jako przykład  polskiego działacza plebiscytowego.

I.D.: Dzięki takim jak on mamy Polskę…

R.B.: Owszem, lecz idee narodowe obecnie nie mają dobrej prasy, eksponuje się raczej to, co łączy niż dzieli. Z tego względu postać mojego pradziadka odsuwana jest w cień. Wielu uważa, że lepszym patronem dla szkół jest dziś Robert Szuman. Nie podzielam takiego poglądu. Oczywiście cieszę się, że nie ma wojny oraz że kulturkampf należy do przeszłości, ale nie powinniśmy zapominać o naszych korzeniach. Po wojnie była eksponowana działalność w obronie języka polskiego, opór przeciw germanizacji, a także działalność plebiscytowa. Oczywiście władze wykorzystywały te motywy instrumentalnie dla celów bieżącej polityki. Opracowane w tamtych czasach biografie pradziadka przemilczają jego działalność w obronie Warmiaków prześladowanych po 45. roku. W sprawozdaniach z uroczystości pomijano odwołania do Boga, które znajdowały się w wygłaszanych mowach. Po śmierci rodzinie zaproponowano świecki pochówek pradziadka w Alei Zasłużonych na koszt państwa. Jednak życzeniem mojego pradziadka było być pochowanym po katolicku obok swojej żony. Jak większość Warmiaków, zgodnie z wiekową tradycją (wiadomo – Święta Warmia!), był człowiekiem głęboko wierzącym. Pan Bóg odgrywał wielką rolę w jego życiu.

Z.P.: – W kontekście nowej rzeczywistości ustrojowej mamy prawo uważać Michała Lengowskiego za symbol idei, które zawsze należy cenić. Dlatego został Patronem Nagrody Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.  

R.B.: Zgadzam się z panem, nie wyrzekamy się naszej tożsamości i narodowości. Mimo wszystko uważam, że jest teraz taki trend, aby o historycznych podłożach konfliktów polsko-niemieckich nie wspominać. Proszę wybaczyć, odżyły w nas wspomnienia w związku z rocznicą jego śmierci…

Z.P.: Długo by o tym rozmawiać… Na zakończenie zapytam: jaki w życiu prywatnym był Michał Lengowski?

T.B.: Był bardzo dobrym człowiekiem, rodzinnym, niezwykle sympatycznym, potrafił doradzać…

Rozmawiali:

Iwona Dziak

Zbigniew Połoniewicz

 

Wywiad ukazał się w Miesięczniku Kotlickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana” NR 10 (53) Październik 2017