Dziś narodowi potrzeba ludzi promienistych,
prześwietlonych miłością i prawdą od wewnątrz.
Za: Wyprawa do młodzieży-z sercem. Do nauczycieli Warszawy 30.03. 1968 r.).
Słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego skierowane do nauczycieli Warszawy 30 marca 1968 roku są uniwersalną wskazówką jakich ludzi potrzebuje Polska i wspólnota Kościoła. Wydają się zaskakująco aktualne w dzisiejszych czasach i wobec dzisiejszej sytuacji w kraju. Są diagnozą i zarazem receptą dla nas, jak postępować w czasach walki z wartościami chrześcijańskimi, z wiarą chrześcijańską, z zepsuciem i zgorszeniem, ale też ze zniechęceniem, brakiem nadziei i utraty wiary.
Moją pierwszą myślą po przeczytaniu tego cytatu były promienie światła, a od światła już krótka droga ku słońcu, a dokładniej ku ludziom, którzy są jak słońce. Bo takich właśnie ludzi potrzebujemy szczególnie teraz: „promienistych, prześwietlonych miłością i prawdą od wewnątrz”.
Zatrzymajmy się krótko na słońcu: jest ono centralną gwiazdą układu słonecznego, dzięki której istnieje życie na Ziemi. Dotyka swoimi promieniami zarówno dobrych, jak i złych, maluczkich i wielkich, bogatych i biednych, wierzących i niewierzących. Niezależnie czy tego chcą, czy nie i czy zdają sobie z tego sprawę, czy nie.
Pan Jezus nazywał siebie światłością świata, która rozświetla ciemności. Monstrancja ma kształt słońca, który ma w sobie Hostię promieniującą we wszystkie strony świata. Adwent, który jest oczekiwaniem na przyjście Pana przesycony jest symboliką światła i ciemności. Nawet najmniejszy promyczek potrafi rozświetlić najgłębsze ciemności. Zaś ludzie, którzy są jak „Słońca” promienieją swoją dobrocią, miłością, łaskawością. Przekazują innym, co jest w nich najlepsze, tworząc atmosferę dobroci, ciepła i miłości – taką, że chce się żyć!
Skąd czerpać moc do bycia „promienistym, prześwietlonym miłością i prawdą od wewnątrz”? Z życia zgodnego z prawdą o sobie, czyli z otwarcia się na Boga – źródło dobra, miłości, nadziei i piękna, przebaczenia i miłosierdzia. Bóg ujawnia co jest najlepsze w człowieku, wskazuje drogę i uczy iść nią w miłości. Dlatego, ludzie „promieniści, prześwietleni miłością i prawdą od wewnątrz” kierują się w swoim życiu jedyną prawdą, którą jest Chrystus. Wystarczy otworzyć swoje serce i pozwolić działać Panu Jezusowi, a będzie promieniował przez nas na wszystkich wokół.
Naród jest ogromną wspólnotą, dlatego jedno takie słońce nie wystarczy. Musi być ich jak najwięcej, aby naród kwitł. Jeśli w jakimś czasie ich zabraknie, to naród podupadnie moralnie, zacznie się szerzyć w nim zepsucie oraz przestanie się rozwijać. Granice pomiędzy dobrem a złem zostaną zamazane. Dlatego musimy dbać o to, aby nie brakło takich słońc w naszym życiu oraz abyśmy sami stawali się nimi dla innych.
Kardynał Wyszyński dał nam gotową wskazówkę na dzisiejszy czas próby Kościoła – jest nią bycie człowiekiem wiary, w zażyłej bliskości z Jezusem, prześwietlonym Jego światłem, napełnionym Jego miłością i prawdą od wewnątrz. Jest to zarazem zadanie, gdyż tylko w ten sposób możemy przemieniać świat na lepsze oraz budować jedność.